- W końcówce był to ciekawy mecz. Ale zacznijmy od początku. Nasz przeciwnik w pierwszej połowie lepiej wszedł w spotkanie. Znów pracowaliśmy dobrze z piłką, ale zbyt często ją traciliśmy. W drugiej połowie z minuty na minutę stawaliśmy się coraz silniejszym zespołem. Od tej pory, kiedy zdobyliśmy bramkę, mieliśmy mecz pod kontrolą. Stracona bramka zaczęła się od stałego fragmentu przy środkowej linii, źle się ustawiliśmy. Musimy to zaakceptować. Muszę skomplementować swoją drużynę. Po golu na 1:1 widać było, że zespół chciał wygrać ten mecz. Mieliśmy trzy dobre okazje - Janjicia, Kallaste i Kosakiewicza. Bardzo się cieszmy, że zespół do końca chciał wygrać. Ale patrząc na cały mecz, wynik 1:1 jest sprawiedliwy - oceniał Gino Lettieri, szkoleniowiec kielczan.

Opiekun zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiego komplementował zielono-niebiesko-czerwonych, ale jednocześnie zauważał, iż strata punktów w Legnicy spowodowała niezadowolenie w kieleckim obozie.

- Przed meczem na pewno byśmy zaakceptowali ten remis, bo przypominam, że choć Miedź jest beniaminkiem, to jest bardzo dobrym piłkarsko zespołem. Ale logicznym jest, że po meczu byliśmy trochę zdenerwowani, bo niepotrzebnie straciliśmy bramkę, a mieliśmy jeszcze 2-3 okazje, żeby wygrać ten mecz. Pozytywne, mimo straty bramki jest to, że nasz zespół do końca chciał wygrać. Bardzo nas to cieszy, więc brawa dla całej drużyny - dodawał trener Korony.