Trener gości zwracał uwagę, że w meczu z Miedzią dał szansę zagrać piłkarzom, którzy grali mniej we wcześniejszych pojedynkach.

- Przegraliśmy dzisiejszy mecz 3:0, ale muszę powiedzieć, że wynik w moim odczuciu nie odzwierciedla wydarzeń na boisku. Momentami wcale nie byliśmy zespołem gorszym, ale wynik jest taki jaki jest. Wiadomo, że ten wygrywa, kto strzela bramki. W pierwszej połowie posiadaliśmy częściej piłkę od drużyny gospodarzy, utrzymywaliśmy się przy niej. Staraliśmy się stwarzać dogodne sytuacje, ale z tym było troszkę trudniej. Fajnie graliśmy w polu, natomiast już pod bramką było gorzej. Drużyna Miedzi strzeliła, jak pamiętam, po pierwszej swojej akcji w 36 minucie bramkę na 1:0 i do przerwy taki wynik został. Po przerwie staraliśmy się odwrócić losy spotkania. Mieliśmy dogodną sytuację, niestety nie udało nam się i później drużyna Miedzi wykorzystała doświadczenie i cwaniactwo. Szybko rozegrany rzut wolny - 2:0, później dołożona trzecia bramka i było praktycznie po meczu. Dzisiaj szanse dostali zawodnicy, którzy mniej grali, dużo było młodych zawodników na boisku. Muszę powiedzieć, że spisali się, walczyli dzielnie, grali nieźle w piłkę i godnie reprezentowali klub. To najważniejsze, że to będzie procentowało w przyszłości. Oby tak dalej. Wiadomo, że chciałoby się tutaj jakiś przynajmniej punkt zdobyć. Dzisiaj się nie udało, ale chłopaki naprawdę zasłużyli na słowa pochwały - mówił Bartosz Tarachulski, szkoleniowiec Pogoni Siedlce.

Z kolei opiekun gospodarzy zaznaczał, że było to naprawdę trudne spotkanie dla jego zespołu.

- Łatwiej nam się grało, gdy strzeliliśmy drugą bramkę. Muszę powiedzieć, że przeciwnik był bardzo dobrze dysponowany pod względem fizycznym. Był bardzo dynamiczny. Tak naprawdę to można było powiedzieć, że mecz się zakończył dopiero po zdobyciu trzeciej bramki. Szkoda, bo są pewne zasady, szczególnie przy wyniku 3:0, gdzie mogliśmy lepiej rozegrać ten nasz kontratak i stworzyć sobie sytuacje bramkowe. Już nie mówię o strzeleniu bramki, ale sytuacjach, które się nie zakończyły interwencją bramkarza przeciwnika. Mimo wszystko bardzo solidna i odpowiedzialna postawa całego zespołu, bo patrząc tylko i wyłącznie na wynik, można by powiedzieć, że nie było to trudne spotkanie. Było to trudne spotkanie i dobrze, że byliśmy przez cały mecz bardzo czujni - podkreślał Ryszard Tarasiewicz, trener legniczan. 

Szkoleniowiec Miedzi pytany o czy jest osobą wierzącą, gdyż aby Miedź awansowała do LOTTO Ekstraklasy musiałaby się wydarzyć "niedziela cudów", odpowiedział tylko: - Proszę pana spotkamy się w niedzielę za tydzień. Czekamy z niecierpliwością, bowiem w Legnicy zobaczymy przynajmniej jednego przedstawiciela piłkarskiej elity, a być może dwóch!