Logo Legnica24h.pl
Reklama
Baltic Home

Skarby i tajemnice pod okiem GPR

Skarbem nazywamy przedmiot uznawany za cenny. Może być nim kruszec w przeróżnej formie, klejnot, pożądana starożytność oraz cały szereg rozmaitych przedmiotów, którym człowiek i czas nadają drogocenności.

dr Adam Szynkiewicz w trakcie badań z GPR © AS

    Wszystkie treści skarbu zapisane w legendach, filmach, wyprawach małych, wielkich ekspedycjach noszą w sobie marzenia sławy i wzniesienia się na najwyższy poziom bogactwa. Skarb to przedmiot skryty, tajemniczy, zagubiony, czekający na odkrywcę. Współcześnie - doskonałe narzędzie marketingowe. Nadaje formę naszym aktywnościom poprzez kluby, stowarzyszenia, grup poszukiwawcze. Ożywia miejsca zapomniane. Mnoży mapy, książki, filmy. Do gwiazd swojej dziedziny wyniósł urządzenia zwane „wykrywaczami” metali lub GPR .

Są to kapryśne „różdżki” spełniające marzenie wybrańców, czy urządzenia polepszające jakość pracy?

W rozmowie o GPR w pasji poszukiwawczej, geologii, historii i archeologii rozmawiam z dr Adamem Szynkiewiczem z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Adamie, czy przystrojony w te kabelki, ekraniki, słuchawki czujesz się jak współczesny Mag, który sprawnie odkrywa skarby głęboko skryte?

Przede wszystkim nie jestem „poszukiwaczem skarbów”, chociaż czasami biorę udział w różnych pracach grup poszukiwawczych jako osoba wspierająca. Jest to dla mnie przede wszystkim wielka przygoda, nie czuję się jako mag, lub jako „jakiś tam” uprzywilejowany. Traktuję efekty prac jako ciekawe eksperymenty, materiały do przemyśleń, do rozmów z różnymi osobami.

Czym różni się od wykrywacza metalu z którym biega wielu chłopców od plaż po lasy? Co można zobaczyć „okiem” GPR? Jaki jest to rodzaj zapisu, tzn. czy obraz który otrzymujemy przypomina fotografię dowolnego miejsca pod ziemią czy może raczej skan 2d lub 3d bliższy tomografii?

Wykrywacze metalu dają sygnał dźwiękowy i nie pokazują obrazu. Natomiast urządzenie GPR (Ground Penetrating Radar) pozwala uzyskać na ekranie komputera obraz graficzny efektów odbicia fal EM od każdej warstwy w ziemi. Nie powie, czy to piasek czy glina, ale pokaże gdzie kończy się piasek, a gdzie zaczyna się glina lub pokazuje na ekranie anomalie, w tym też jakieś zakopane elementy. Mamy zatem dokument który możemy wydrukować i pokazać. Możemy to zrobić w 2D jako obraz płaski lub 3D (jako bryłę lub cięcia czasowe).

Kto w ogóle wymyślił to urządzenie i w jakim celu?

Historia tego urządzenia sięga czasów II wojny światowej. Zaczęło się wszystko od obserwacji wybuchów jądrowych w Nevadzie. Zwrócono uwagę, że w wyniku wybuchu atomowego rejestratory rejestrują echa odbitych fal elektromagnetycznych (EM). Naukowcy z Uniwersytetu z Denver w Kolorado zaczęli badania nad sposobem zarejestrowania takiego odbicia i wynaleziono coś w rodzaju radaru punktowego, tzn. stawiało się takie urządzenie w jednym miejscu, wysyłało impuls elektromagnetyczny do ziemi i zapisywało echo. Te urządzenia funkcjonowały bardzo długo. Podczas wojny w Wietnamie Vietkong robił podkopy, którymi partyzanci przechodzili, kryli się i wysadzali Amerykanów w powietrze. Zadano pytanie geofizykom, czy uda znaleźć się metodą geofizyczną kanały Vietkongu.

Dookoła baz amerykańskich zainstalowano czujniki oraz przypomniano sobie o radarze. Sprawdzający teren szli punktowo, np. co pół metra stawiali radar i rejestrowali echa, potem patrzono na zapis na ekranie jak zmienia się fala elektromagnetyczna. Jeśli obserwujemy odbicia fal to składając czoła fal, radar daje  pola elektromagnetycznego. Warstwy niezaburzone czyli takie, gdzie nie ma np. kanału lub jaskini, rejestrują warstwy układający się normalnie (np. poziomo przyp. aut.); natomiast w przypadku jakiegoś przekopania terenu ukaże się anomalia – zaburzenie. Takich „zaburzonych” elementów szukano. Po roku 1975 urządzenie oraz metodę odtajniono i rozpowszechniono w użyciu cywilnym.

Jesteś jedną z pierwszych osób na Dolnym Śląsku, która pracowała na GPR i bardzo szybko rozpoznała rzeczywiste możliwości tego urządzenia. Opowiedz trochę o tych „pionierskich” czasach.

W latach '70. byłem studentem geografii, interesowałem się jaskiniami, krasem. Przyjechałem do Wrocławia, pracowałem w zespole projektującym kopalnię Bełchatów. Zastanawiałem się:skoro amerykanie szukali kanału sztucznego pod ziemią, to taki kanał niczym się nie różni od „kanału jaskini”, więc czy ta metodą udałoby się też znaleźć jaskinie? Przewertowałem literaturę, ale nic na ten temat nie było. Na jednej z konferencji dotyczącej krasu, dowiedziałem się od kolegów z USA, że tę metodę georadarową bardzo szybko rozwija się. Ściągnąłem wówczas (chyba, jako pierwszy w Polsce), oddtajnione materiały na temat radarów z kilku konferencji wojskowych.

Czytając o GPR znalazłam informację, że pierwszą w Polsce instytucją która rozpoczęła badania z GPR był AGH w Krakowie?

 Pierwszy radar pojawił się w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach, ale obsługiwali go geofizycy AGH. Takie fivty- fivty: kupili go górnicy ale obsługiwali pracownicy AGH. Od 1978 zbierałem materiały, widziałem również badania AGH. Natomiast od lat 1985 roku rozpoczęły się moje samodzielne eksperymenty na aparaturze szwedzkiej. Pracuję na niej do dziś, poznałem dokładnie aparaturę, grafikę, technologię itp

Kiedy wprowadziłeś GPR do pracy dydaktycznej?

Długo czekałem na to, żeby Uniwersytet Wrocławski wprowadził GPR do dydaktyki. Długo składałem grant aparaturowy. Przez kilkanaście lat, aż do 2000 r. pracowałem na wypożyczanym sprzęcie, ponieważ blokowała mnie pewna geofizyczka.

Dlaczego? Czego wystraszył się naukowiec, geofizyk?

Jeśli się nauczysz się jakiejś metody, jakiegoś aparatu, to temu co jest nowe, musisz poświęcić bardzo dużo czasu, boisz się i automatycznie blokujesz. Chciała kupić inną aparaturę, którą umiała obsługiwać. Tej nie umiała, nie miała dostępu, była przygotowana do innej geofizyki – otworowej, głębokiej, a nie do tej płytkiej powierzchniowej. Koszt był taki, że zablokowała grant by kupić inną aparaturę. Przy metodzie GPR trzeba dobrze znać geologie najmłodszych warstw (czwartorzęd, holocen, plejstocen, trzeciorzęd), a także znać geomorfologię i jej metody. To jest niezbędne, jak również znajomość różnych map, zdjęć lotniczych, itd.

Czego szukają geolodzy, wiadomo. Czy georadar radykalnie zmienił jakość pracy geologicznej?

Jest to bardzo potrzebne urządzenie. Jako jedna z metod geofizycznych, bardzo dokładna pokazująca „przekrój geologiczny”, pomaga geologowi. Na początku „nic nie wiem”, idę radarem i już coś wiem. Albo coś wiem z wiercenia i chcę zobaczyć jak to układa się przestrzennie i korzystam wówczas z radaru. Tu trzeba powiedzieć: jedna metoda nie rozwiązuje pytania, a korzystając z wielu metod mamy możliwość popełnienia mniejszego błędu.

Urządzenie (GPR) wysyła fale elektromagnetyczne do gruntu przez antenę nadawczą. Wraca to do anteny odbiorczej i rejestrowane jest to na komputerze. Jednostka centralna sterująca zbiera i zapisuje te informacje, a na komputerze dostajemy echa fal z różnych głębokości. Jeśli mamy kilka takich przedstawień ruchu anteny, to wówczas komputer składa czoła fal i uzyskujemy na obrazie graficznym 2D (obraz pół elektro - magnetycznych). Operujemy zmiennością pół EM na poszczególnych głębokościach. Mamy też programy które potrafią te informacje złożyć w 3D i widzimy tak, jakbyśmy patrzyli z góry (lub z boku) na układ anomalii. Możemy obraz bryły gruntu ciąć na przekroje czasowe poziome lub pionowe.

Radar jest to „oko” nie tylko dla geologa ale i dla: archeologa, architekta, górnika, inżyniera budowy, sapera, konstruktora urządzeń podwodnych, które pozwala zobaczyć co jest pod powierzchnią ziemi.

Robienie przekrojów GPR jest dzisiaj bardzo modne. Czy należy przez to rozumieć, że jest szybką i bardzo miarodajną metodą do zadań bardzo czasochłonnych. Urządzenie, któremu wystarczy podać właściwy soft, wprowadzić kilka danych, a potem już tylko czekać na wyniki?

Cały problem jest w tym, że gdy prowadziłem dydaktykę to nie tylko pokazywałem studentom sprzęt różnych firm (jak to wygląda, jak działa, jak podłączyć aby mogli pracować), ale przede wszystkim pokazywałem możliwość różnych programów. Każda firma daje do swojego sprzętu program graficzny. Jedne są bardzo prymitywne, inne proste dla człowieka, inne bardzo trudne. Obsługujący radar powinien zdawać sobie sprawę z możliwości aparatury i tego czego tą aparaturą nie może zrobić. Wiele firm coś o tym wie, ale nie zna ograniczeń metody. Należy poznać ograniczenia metody. Jeśli ktoś nie zna ograniczeń, zada posiadaczowi radaru pytanie, na które nie zawsze jest on w stanie odpowiedzieć. Problem jest też w obsłudze sprzętu w terenie, bo trzeba wiedzieć jak ustawić aparaturę żeby coś znaleźć, aby potem to na dużym ekranie dużym zinterpretować na tyle, aby inżynier, który dawał to zadanie widział wyniki na wydruku (dokumentacji graficznej).

Co z tego, że jest przekrój, gdy inżynier nie rozumie tego przekroju. Wielokrotnie ludzie przyjeżdżają do mnie z materiałami i dokumentacjami  mówią: „panie ja tu nic nie widzę”. Zwykle są to źle wyfiltrowane dane GPR, a ktoś kto to robił nie tylko nie umiał filtrować ale także nie umiał właściwie pokazć graficznie, na rysunku tego, o co chodziło zamawiającemu. Pamiętać trzeba, że aparatura GPR zbiera wszystkie echa.

Cały problem tkwi w człowieku. Nie jest tak, że puszczamy aparaturę i wszystko mamy. Aparaturę należy ustawić do odpowiedniego zadania: wielkości poszukiwanego obiektu, głębokości, itd. Trzeba poprowadzić określoną liczbę linii by coś znaleźć, a potem wziąć to wszystko na ekran i filtrować tak długo, żeby, np. rurę, której szukam pokazać że jest okrągła, wypełniona wodą lub pusta. Nad tym trzeba pracować latami. To nie jest tak, że ktoś kupił sprzęt i od razu będzie robił i zbijał forsę. Siedziałem po kilkanaście godzin dziennie by rozpoznać możliwości aparatury oraz programów. Najważniejsze to nauczyć się metodologii, tego co można zrobić, a czego nie można zrobić. Obsługi aparatury nauczysz się w ciągu jednego dnia, ale aby umieć coś wyfiltrować – o to trzeba ćwiczyć parę lat.

Wiele badań prowadziłeś w Legnicy: wokół bramy wjazdowej do Zamku Piastów, rejon ul. Zamkowej, szlak kolejowy w Szczedrzykowicach, Baza CPN nad Kaczawą koło dworca PKP i wiele innych? Co jest najczęstszym powodem zlecenia badań GPR?

W Legnicy głównie współpracowałem z Zakładem Geologii Inżynierskiej Wyższe Szkoły Inżynierskiej. Miałem kilka projektów: na terenie dawnego browaru, dookoła budynku głównego dowództwa Armii Radzieckiej w poszukiwaniu schronów i podziemi, na drogach oraz szlakach liniach kolejowych koło Legnicy i inne. Ciekawą sprawą było badanie terenu koło dworca PKP, gdzie znajdowała się baza CPN. Zdziwieniem moim było, jak kolega wywiercił otwór to zamiast wody wypłynęła ropa, zrobiliśmy tam badania i określiliśmy gdzie te plamy ropy wystąpiły. Taka przygoda. Prowadziłem badania w wielu okolicznych miejscowościach, zwłaszcza tam gdzie znajdują się zamki, pałace. W zamkach pytano mnie najczęściej o podziemia.

Najwięcej pracuję z archeologami, dlatego że oni chcą wiedzieć gdzie i co jest w ziemi, zanim zaczną kopać. Bardzo dużo pracuję dla górników, np. w Lubinie, Polkowicach, Sieroszowicach - sprawdzam kondycję szybów, stropy po odstrzale, itp.. Z architektami - sprawdzam konstrukcję murów, czy jest w nich cos ukryte, z geologami inżynierskimi - linie kolejowe, drogi, osuwiska, zbiorniki wodne

Puśćmy teraz wodze wyobraźni: przychodzę do Ciebie i mówię, że mam działkę na której chcę zbudować dom, ale spodziewam się, że mogą występować jakieś konstrukcje wczesnośredniowieczne, ba wcześniej już ktoś tu miał jakieś garaże, etc., więc teren może być trochę przekopany? Co poza georadarem jest potrzebne by zapewnić jak najlepszy wynik pracy?

Przede wszystkim taka osoba powinna wiedzieć czego szuka, jakie to jest duże i na jakiej głębokości. Jeśli jest to rureczka, to nie będę wpuszczał impulsu co metr, ale co centymetr żeby ją znaleźć, inaczej będzie przy konstrukcji żelbetonowej, np. bunkru, a jeszcze inaczej w przypadku poszukiwaniu, np. grobu - tu będę chodził co 20 cm, a do tego dobiorę właściwą anteną.

Wymagam także przygotowania terenu, tzn. proszę by wycięto trawę, krzaki lub wytrasowano linię po której będę przechodził (bo gdy uderzę anteną na nierównym terenie zmienia się polaryzacja i mam kłopot). Życzę sobie także mapy, ale często dostaję mapy bez skali. Zlecający często nie znają lub nie pamiętają warunków geologicznych miejsca, dlatego muszę przejrzeć archiwa, znaleźć mapy geologiczne, wiercenia , zdjęcia lotnicze, satelitarne, itd.

Jednym słowem suma wielu czynników jest dopiero gwarantem dobrego wyniku pracy.

Na jednym ze spotkań w Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi we Wrocławiu, opowiadałes o poszukiwaniach grobu majora Hubala i biskupa Nankiera, Kopernika. Opowiesz, np. o Hubalu?

IPN z Krakowa miał nowe informacje dotyczące pochówku Hubla. Na miejsce przyjechała cała ekipa: prokurator, ksiądz, IPN, odpowiednie władze, itd. Wskazano miejsce gdzie mam szukać. Najpierw przejechałem kilkoma ogólnymi przekrojami i okazało się, że jest duża anomalia. Metodycznie założyłem siatkę, następnie zrobiłem przymiarki do obrazu 3D i wyraźnie zobaczylismy grób. "Telewizory” podpaliły się. Był to rzeczywiście grób, zapomniany, wybudowany z kamienia ale ze szkieletem kobiety z XIX w. Chodząc po tym terenie pokazałem jeszcze inne anomalie. Odnaleźliśmy trzy pochówki kobiet ze związanymi rękami i postrzałem w tył głowy. Naszej pracy przyglądała się pewna staruszka, która w pewnej chwili powiedziała, że ona była dziewczynką 13-letnią kiedy coś zakopywano, ale nie w tym miejscu. Poszedłem z nią, zrobiłem 3D i wysłałem dokumentację do IPN, do prof. J. Szwagrzyka. Czy będą dalej szukać? Zobaczymy. Ale jest to jedno z miejsc podejrzanych.

Tak na zakończenie, jako geolog, pasjonat ceramiki mógłbys wymienic pięć skarbów dolnośląskich lub samej ziemi legnickiej?

Wszędzie na Dolnym Śląsku, jest tyle miejsc podejrzanych o skarby, że ja się nie będę wypowiadał. W ogóle, o cokolwiek byś mnie zapytała powiem, że to skarb: geologiczny, historyczny. archeologiczny (śmiech).

Czy technologia GPR rozwija się?

Generalnie wszystko zmierza automatyzacji prac i do miniaturyzacji oraz do zwiększenia dokładności. Powszechne staja się w użyciu programy 3D - by widzieć nie tylko przekroje poziome (mówiąc inaczej cięcia czasowe na poszczególnych głębokościach), ale także pionowe i bryłowe. Są już konstrukcje GPR i programy, pokazujące obrazy zmieniającej się w czasie bryły (4D!), np. ruch osuwiska, ruch lodowca, spływanie lawy, wahania jezdni na wiaduktach. Innym zagadnieniem są aparatury do badań w kosmosie. Ale to już zostawmy na kolejne spotkanie.

Twoje badania zaowaocowały ciekawym pomysłem racjonalizatorskim dotyczącym badań terenu pod wodą?

Gdy uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji „Archeologia podwodna”, wpadłem na pomysł aby pomóc archeologom także metodą georadarową (GPR). Wymyśliłem, że można umieścić aparaturę GPR, np. w batyskafie lub w robocie do badań podwodnych. Na taką aparaturę czekają nie tylko archeolodzy ale także inżynierowie konstrukcji podwodnych, wojsko, przede wszystkim geologia zarówno inżynierska, jak i poszukiwawcza (poszukiwania złóż na dnie oceanu) na całym świecie. To jest przyszłość dla producentów radarów. Napisałem na ten temat do EuroGPR Association i opublikowano mój pomysł.

Wnioski nasuwają się dwa i to różne. Pierwszy taki, że mamy do dyspozycji narzędzie niezwykle uniwersalne, które może pomóc w badaniach i poszukiwaniach miejsc trudnych, newralgicznych, w którym kopać nie można, niekiedy celowo niszczonych, a z drugiej strony grupę ludzi zupełnie nieprzygotowanych do przeprowadzenia dobrej analizy georadarowej. Może zatem okazać się, że szereg drogich badań będzie trzeba wyrzucić do kosza i zrobić je raz jeszcze. Wniosek drugi, mamy zapewnienie Premiera o wspieraniu innowacyjności, zatem nadzieję, że będą promowani "profesjonaliści",  pasjonaci rozwijający technologie, a Twój pomysł racjonalizatorski znajdzie placówkę, która go wdroży w życie, w  przeszłość będą także odchodzili ludzie blokujący rozwój wiedzy i nauki. 

 

Dziękuję Adamie za rozmowę. Mam nadzieję, że będziemy ją kontynuować  i opowiesz nam jeszcze o poszukiwaniach grobu biskupa Nankiera, pochówkach przedwojennych noblistów niemieckich we Wrocławiu oraz pochówkach wczesnośredniowieczne pod Biblioteką Uniwersytecką.

Zdjęcia do artykułu znajdziecie Państwo w  Galerii portalu www.legnica 24h.pl, są tam przedstawione, min. badania dotyczące poszukiwania muru zamku w Lubawie.

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@legnica24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. legnica24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Reklama
Reklama
Ostatnie opinie
Reklama

 

legnica24h.pl

Portal informacyjny dla mieszkańców Legnicy i okolic. Znajdziesz tutaj najświeższe informacje, zdjęcia oraz filmy.