- Przyjechaliśmy, żeby wygrać. Może brzmi to trochę nieskromnie, ale rzeczywiście tak było. Myślę, że mieliśmy ku temu szanse. Mecz zakończył się remisem, natomiast jestem bardzo zadowolony, a nawet dumny ze swojego zespołu, bo w tygodniu borykaliśmy się z problemami zdrowotnymi. Pięciu zawodników nie mogło dzisiaj wystąpić. Tym większy szacunek dla tych, którzy grali, bo niektórzy, tak jak Przemek Mizgała debiutowali w pierwszym składzie, a Gracjan Kuśmierek wszedł i to był debiut całkowity. Na tak trudnym terenie, bo uważam Miedź za drużynę najlepiej grającą w piłkę w tej lidze. Jestem zadowolony ze wszystkiego oprócz wyniku, bo remis nas do końca nie zadowala, natomiast przyjmujemy go z szacunkiem. Przede wszystkim do przeciwnika. Jeżeli chodzi o sam mecz, to uważam, że to była promocja pierwszej ligi na dość wysokim poziomie. Jeżeli chodzi o tempo gry, zaangażowanie, ale też jakość piłkarską. Cieszę się, że my jako beniaminek nie odstawaliśmy, a wręcz w pierwszej połowie uważam, że przejęliśmy zdecydowanie inicjatywę. Natomiast klarowniejsze sytuacje mieliśmy w drugiej części. Miedź oczywiście też miała swoje szanse i mecz zakończył się remisem. Wracamy i szykujemy się do kolejnego, ostatniego już spotkania. Będziemy chcieli u siebie zakończyć zwycięstwem, żeby pozostać w czubie tabeli - podsumowywał Marek Papszun, trener Rakowa.