- Szkoda straconej bramki w 90 minucie, bo wygrywaliśmy 1:0. Tak naprawdę Stal miała sytuacje, mogła wcześniej strzelić gola, zrobiła to w ostatniej minucie. Szkoda, że nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca - oceniał Grzegorz Bartczak.

Nieuznana bramka dla mielczan nie okazała się wyraźnym ostrzeżeniem dla legniczan, którzy mimo to dalej ograniczali się niemal wyłącznie do defensywy.

- Stal stworzyła sobie dużo sytuacji w drugiej połowie. Tak naprawdę powinniśmy być szczęśliwi z tego remisu, ale tracimy bramkę w 90 minucie i jesteśmy niezadowoleni z wyniku - dodawał defensor.

Za Miedzią chyba najtrudniejszy moment w rundzie wiosennej. W ciągu kilku dni podopieczni trenera Nowaka zaliczyli dwa odległe wyjazdy, na dwa krańce Polski.

- Myślę, że to nie miało znaczenia. W sobotę graliśmy w Bytowie i po meczu byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Teraz mamy czas, aby przygotować się do soboty - mówił Bartczak.

Cztery punkty przywiezione z dwóch wyjazdów można traktować jako wykonanie planu minimum. Z jednej strony pozostaje niedosyt, bowiem do zdobycia kompletu "oczek" zabrakło niewiele, z drugiej strony patrząc na klasę rywali i ligowy kalendarz jest się z czego cieszyć. 

- W sobotę będziemy mieli zwieńczenie całego tygodnia. Przy zwycięstwie będzie można powiedzieć, że w trzech meczach zdobyliśmy siedem punktów i będzie to można uznać za dobry wynik - kończył Grzegorz Bartczak.