Logo Legnica24h.pl
Reklama
Baltic Home

Diamenty nigdy nie tracą formy

Czy w Sudetach możemy znaleźć diamenty? Dlaczego są minerałami z piekła rodem? Co można znaleźć w piaskach rzecznych i żwirach? Na te i inne pytania, podczas legnickiego Festiwalu Nauki odpowiedział mineralog Antek Stryjewski.

Festiwal Nauki w Legnicy © JK

Diamenty nigdy nie tracą formy…i pewnie dlatego są najlepszymi przyjaciółmi kobiet. Tak,  Antoni Stryjewski - muzealnik, geolog, znawca meteorytów i kamieni szlachetnych, kolekcjoner, Prezes Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi Oddziału Dolnośląskiego spuentował pierwszą, geologiczną część wykładu, który odbył się  w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki na Politechnice Wrocławskiej w Legnicy. A przed nami złota polska jesień i zapewne kilkanaście pięknych dni, które możemy przeznaczyć na wędrówki. Może właśnie w Sudety, w poszukiwaniu diamentów, a gdy szczęście zawiedzie, innych pięknych, pożądanych "kamieni" i metali, czyli minerałów.

Antku, na wykładzie przytoczyłeś fragment z poematu górniczego Walentego Roździeńskiego „Officina ferraria” z 1612 roku. Wynika z niego, że diamenty miały być w Sudetach. Czy w Sudetach odnaleziono kiedykolwiek diamenty lub jest szansa ich wykopania, wypłukania ?

Rzeczywiście, Walenty Roździeński opisując przyrodę krain śląskich, poświęcił kilka strof i kamieniom szlachetnym tu od wieków poszukiwanym i czasami eksploatowanym. Ale także często owianych tajemnicami i legendami. Swoją drogą, Roździeński nie był pierwszym, który wspominał o śląskich diamentach, bowiem już w 1610 r. Kaspar Schweckfeld – doktor medycyny i filozofii - w dziele „Stripium et fosilium Silesiae catalogus” wspomina także, że  „Diamentów wiele wynajdowano przy zamku Chojnik na łąkach, w stawach, przez które płyną strumienie z gór, na łące Izery, w pobliżu Gryfowa Śląskiego i w wielu innych okolicach Gór Ryfejskich”. Informacji dopełnia zapis kustosza Muzeum Mineralogicznego ówczesnego uniwersytetu we Wrocławiu - H.Fiedlera - w encyklopedycznym zestawieniu minerałów Śląska z 1863 roku: „W piaskach złotonośnych okolic Złotoryi znaleziono pojedyncze ziarenka bardzo błyszczące, które jednak nie były szczegółowo badane i miały być przechowywane w Muzeum Mineralogicznym w Berlinie”.

Czy były to kaczawskie diamenty?

Pytanie, czy w przeszłości ktoś rzeczywiście na Śląsku diamenty znalazł, rozpoznał, i ewentualnie wykorzystał, chociażby w zdobnictwie jubilerskim, jest wciąż otwarte. Po dziś dzień trudno być pewnym pozytywnej odpowiedzi, bowiem nie znamy żadnego pierścienia, korony, diademu, zawieszki, ale także żadnego kielicha, monstrancji, relikwiarza…, które byłyby ozdobione śląskimi diamentami. Także w żadnej kolekcji muzealnej nie odnajdujemy okazu ze śląskim diamentem. Znajdujemy zaś w nich np. kryształy górskie, pochodzące najprawdopodobniej z ich wystąpienia w Jegłowej k. Strzelina. Właśnie, te piękne odmiany kwarcu były chyba od zawsze mylone z diamentami. I to w całym świecie, i na przestrzeni ludzkich dziejów.

Może to Ty, Joanno, pomożesz mi rozwiać wątpliwości tych zapisów z przeszłości, wszak przez wiele lat przemierzałaś ulice i okolice „złotego miasta na wzgórzach” – Złotoryi właśnie, i gromadziłaś zbiory kamieni w tamtejszym, tzw. „Muzeum Złota” ?

  -  (Śmiech) diamentów pośród nich nie było, zapewniam.

Imitacje i pomyłki zdarzały się. Jakie minerały dla oka laika mogą się wydawać takie same jak diament?

Z diamentami od początku było wiele pomyłek, wszak okruch diamentu może być podobny do wielu minerałów, np. kwarcu, topazu, cyrkonu, berylu, korundu. Kształt kryształu, a nade wszystko twardość pozwala go w miarę sprawnie rozpoznać spośród innych kamieni osobie choć trochę wtajemniczonej w arkana mineralogii, czy też sztuki szlifierskiej. Zwyczajny Jan Kowalski jest tu raczej bezradny. Musi zdać się na mineraloga, gemmologa, rzeczoznawcę. Ale każdy z nich może też być w konkretnych przypadkach bezradny i musi się posiłkować – szczególnie przy wycenie wartości kamieni, badaniami w specjalistycznych laboratoriach krajowych lub międzynarodowych towarzystw gemmologicznych. W dzisiejszych czasach jest łatwiej pod tym względem, bo mamy wiele metod wykorzystujących różnorodne urządzenia do nieinwazyjnego i nieniszczącego badania kamieni szlachetnych. Pozwalają one rozróżnić diamenty od innych kamieni naturalnych, o których już wspomniałem, oraz od różnych kamieni syntetycznych. W jubilerstwie od dawna wykorzystuje się różnorodne minerały do imitowania diamentów.

Rozgadując się o pomyłkach przy odróżnianiu diamentów od innych kamieni, chcę napomknąć i o takich sytuacjach, kiedy to wyjątkowe i okazjonalne wykształcenia niektórych minerałów zostały nobilitowane nazwą „diamenty”. Wśród tych „nobilitacji” wiedzie prym całkiem zwyczajny kwarc. Przytoczę parę najbardziej znanych jego nazw: diament Alencon, diament Herkimer, diament Marmarosch, diament Mutzschener, diament Tolfa… Nazwy są wzięte od miejsca ich występowania. Mówię o tym także po to, aby trochę odmitologizować słowo „diament” – bo tak, jak, ze złotem bywa, tak i z diamentem jest: nie wszystko co się błyszczy jest tym klejnotem.

Po,  co te wszystkie „diamentowopodobne” maskarady?

W odpowiedzi jest ta konstatacja: dla jednych - pragnienie posiadania diamentu z jego pięknem i splendorem zeń spływającym na posiadacza, dla drugich – pragnienie pieniędzy uzyskanych za realizację tego pierwszego. Więc „interes się kręci”… i to całkiem poważny interes.

Ale czy temat śląskich diamentów jest zamknięty?

Jako geolog muszę powiedzieć nie, bowiem wiem, że Przyroda jest zawsze pełna zagadek i niespodzianek. Diamentowych również. Trzeba nam zauważyć, że Sudety są fragmentem większej struktury geologicznej – Masywu Czeskiego, którego obszar w znakomitej większości stanowi terytorium Czech. Dziedziczą więc podobną historię i podobne… skarby. Już w 1869 roku w rejonie Třebenic na czeskim Średniogórzu całkiem przypadkowo znaleziono pierwszy czeski diament. Miał zabarwienie cytrynowożółte, wielkość  4,13x2,63 mm i wagę 0,057 g (czyli ok. 3 karatów). Wywołał międzynarodowa dyskusję, a nawet pomówienie niemieckich geologów, że został „dowieziony” do Třebenic z Niemiec. Diamentowy temat powrócił nad Wełtawą, gdy w 1927 roku J.Polak – kierownik szkoły kamieniarskiej w Turnovie znalazł ponownie diament – już drugi czeski diament. Od pierwszego różnił się wielkością – miał średnicę tylko 2 mm. Trzeci czeski diament odkryto w 1959 roku. Tym razem znalazł go już mineralog – J.Bauer - w piaskach dopływu rzeki Ohre, i to nie przypadkowo, ale w ramach systematycznych prac poszukiwawczych na terenie Czech. Czego szukano? Kimberlitów, czyli skał macierzystych dla diamentów. Zachętą dla tych poszukiwań były sukcesy geologów radzieckich w Jakucji na dalekiej Syberii, w której jak przypomnę już w 1956 roku znaleźli i kimberlity, i diamenty. Niebawem i w Czechach też odkryto kominy kimberlitowe – w 1958 roku geolog L.Kopecky odkrył pierwszy komin „Linhorka” koło miejscowości Stare w rejonie Třebenic, czyli tam, gdzie znaleziono pierwszy czeski diament. Następnie, L.Kopecky odkrył kolejne kominy kimberlitowe: „Granatowy Wierch” koło wsi Merunice i „Wielki Wierch” koło miejscowości Titena. Niestety kimberlity okazały się nie-diamentonośne. Ale wszystko jeszcze przed Czechami…

A co z nami, z polskimi diamentami? Każdy chciałby być odkrywcą a przynajmniej szczęśliwym znalazcą?

Można ich poszukiwać w trzech miejscach: na Suwalszczyźnie, nad Bugiem, no i na Śląsku – nade wszystko w Sudetach. Trzymając się śląskich diamentów, to ich potencjalne występowanie może być związane z mioceńską formacją wulkaniczną, która pozostawiła liczne kominy, żyły i pokrywy zastygłej lawy bazaltowej w Sudetach i na Przedgórzu Sudeckim. Jest ich udokumentowanych ponad 300 ! Najwięcej nadziei na diamenty mają okolice Bogatyni i Lubania – na zachodzie, oraz rejon Głubczyc – na wschodzie regionu, i gdzieś pośrodku – Złotoryja i Jawor. Więc zachęcam do szukania… i życzę szczęścia, na miarę Cullinana, Koh-i-Noora, Szacha, Orłowa, Hope`a, Zielonego Drezdeńskiego, Złotego Jubileuszu, Kropli Słońca

Rozmaite mitologie tłumaczyły powstawanie kamieni interwencją istot zamieszkujących  firmament niebieski. Diamenty miały być, np. płynącymi ze szczęścia łzami bogów. Jakie niebajeczne warunki muszą być spełnione by diament powstał ?

Skałami macierzystymi dla diamentów są przede wszystkim kimberlity. Genetycznie związane sią z głębinami Ziemi, które geolodzy nazywają górnym płaszczem. Kimberlity pojawiły się na powierzchni Ziemi w wyniku gwałtownej migracji ultrazasadowych magm perydotytowych w strefach głębokich pęknięć skorupy ziemskiej na obszarach starych płyt kontynentalnych. Powszechnie wystąpienia kimberlitów mają kształt lejowatych kominów. Charakterystyczna jest też sama skała. Chemicznie zasobna jest w pierwiastek magnez, potas i dwutlenek węgla. A zawiera w swoim składzie takie minerały, jak oliwin, mika-flogopit, ilmenit, granat-pirop. No i od czasu do czasu… diamenty. By powstać, diamenty potrzebowały nadzwyczaj ekstremalnych warunków - wysokiej temperatury (rzędu tysiąca i więcej stopni Celsjusza) i jeszcze bardziej ekstremalnego ciśnienia (rządu 55 tysięcy atmosfer!). Można by rzec, że są z piekła rodem… Ale geolodzy wskazują, że takie właśnie warunki środowiskowe panują na głębokości co najmniej 150 km, z tym, że większość diamentów wykrystalizowała gdzieś na 180-200 kilometrach od powierzchni naszej Ziemi. Są i takie, których wrostki wskazują, że mogły powstać jeszcze głębiej – na jakichś 700 kilometrach! Kto to by wytrzymał takie grzanie i takie ściskanie…? A diamenty wytrzymały!  

Nadzwyczajny jest też i wiek diamentów. Nie znamy tych klejnotów młodszych niż półtora miliarda lat, ale są i takie, które liczą sobie 4,25 miliarda. A pamiętać nam wypada, że nasza matka Ziemi liczy około 4.5 miliarda, czyli niewiele więcej... Więc co tu dużo mówić – czapki z głów panowie, przed takimi zacnymi „starszymi gośćmi”…

A`propos lat, ciekawe jest to, że najstarsze kominy kimberlitowe liczą sobie tylko (!?) nieco ponad miliard lat, jak np. słynny „Cullinan” w RPA, a najmłodsze – „zaledwie” (!?) 22 miliony, jak np. „Argyle” odkryte w północno-zachodniej Australii. Zestawiając te lata wieku diamentów i kimberlitów, nie trudno dojść do przekonania, że kimberlity posłużyły diamentom do ekspresowego przemieszczenia się z głębin Ziemi ku jej powierzchni. Taka ekspresowa winda… prawie do nieba. Przy okazji można zauważyć i to, że w tej perspektywie czasu diamenty wydają się wieczne, o czym niektórzy z nas – zwłaszcza ci, okryci już siwizną wieku – dowiedzieli się od agenta 007, zwanego Bondem… James`em Bondem…

Gdzie geolog szuka diamentów? Ale ostrzegam, że wszyscy inni podążą tropem, który odkryjesz nam amatorom.

Odpowiedź rozpocznę od wskazania na dwa typy złóż diamentonośnych - pierwotne i wtórne. Pierwotne to właśnie kimberlity, a wtórne – to złoża okruchowe, które są od zawsze głównym źródłem diamentów na świecie. Oczywiście, diamenty znalazły się w piaskach i żwirach na skutek wietrzenia skał kimberlitowych, ale całe wieki i tysiąclecia trwało odkrycie tej zależności. Udało się to na początku lat 70. XIX wieku na południu Afryki – w Transwalu i Oranii. Najpierw (rok 1866) znaleziono „świecące kamyki” albo „szkiełka” wśród zwyczajnych ziaren piasku rzeki Oranie (Rzeki Pomarańczowej – po naszemu), a potem (rok 1871) znaleziono zielononiebieską skałę z tkwiącymi w niej (niczym rodzynki w cieście) kryształkami diamentów. Więc co robią geolodzy by znaleźć diamenty? Przesypują piaski i żwiry w poszukiwaniu diamentowych okruchów w nich ukrytych przez wodne żywioły; ale też szukają lejów kimberlitowych, w których być może Natura „wywindowała” kryształy diamentów. Mówię „być może”, bo zaledwie 2,5% poznanych kominów kimberlitowych zawiera diamenty. Nie w każdych też piaskach są diamenty. Ale tylko w tych, które albo zalegają na zwietrzałych kominach kimberlitowych, albo którym żywioły erozji, wietrzenia, transportu i sedymentacji „dosypały” diamentowych cacek, uwolnionych z diamentonośnych skał kimberlitowych. A jak nie ma diamentów, to co? To szukają we frakcji ciężkiej osadów piaszczystych zespołów minerałów kimberlitowych: piropów, ilmenitów, piroksenów, cyrkonów, rutyli, pirytów... I tak po nitce do diamentowego kłębka. Oczywiście, ważne są też miejsca, gdzie się szuka – muszą to być przede wszystkim tzw. tarcze kontynentalne, stanowiące centrum każdego kontynentu, i to ze strefami głębokich pęknięć skorupy ziemskiej. Właśnie nimi mogły przedostać się skały kimberlitowe, a wraz z nimi diamenty.

Jednym słowem z diamentami jest trochę tak, jak ze złotem. W pierwszej kolejności wypłukiwano ten szlachetny metal z piasków rzecznych i żwirów, a dopiero potem kruszono skały i drążono kopalnie. Początkujących zbieraczom powinniśmy więc doradzić by zaopatrzyli się w niewielką profesjonalną miskę do płukania lub starą patelnię. Następnie  udali się nad Kaczawę i gdy temperatura wody pozwoli, zasiedli w zacisznym zakolu rzeki by przesiewać piasek rzeczny.  Nawet jeśli nie uda się wypłukać diamentu, to jest szansa na karneol, kwarc, lidyt, agat lub drobiny złota, a to też geologiczne skarby!

Dziękuję Antku za rozmowę, a właściwie geologiczny wykład. Również życzę, by niewielki diamencik sudecki ubogacił Twoją kolekcję.

 

 

 

Zobacz także

Reklama

Komentarze (0)


Proszę zachować komentarze zgodne z regulaminem oraz zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Informujemy, że Administratorem poniższych danych osobowych jest DJAmedia Sp. z o.o., Piotrowice-Osiedle 16, 59-424 Męcinka. Dane osobowe zostały przekazane dobrowolnie i będą przetwarzane wyłącznie w celu przesłania zamieszczenia komentarza na portalu. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Osoba, której dane dotyczą ma prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania i usuwania poprzez kontakt z Administratorem: kontakt@legnica24h.pl.

Zaloguj się, aby korzystać ze wszystkich funkcji komentarzy.

Dowiedz się więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. legnica24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Więcej wiadomości

Reklama
Reklama
Ostatnie opinie
Reklama

 

legnica24h.pl

Portal informacyjny dla mieszkańców Legnicy i okolic. Znajdziesz tutaj najświeższe informacje, zdjęcia oraz filmy.